W czerwcowe południe.
Kiedy się żyta kołyszą i w lecie pachną cudnie, miło iść wąską drożyną w ciche, letnie południe.
Cisza jest wtedy złocista, tylko owady gdzieś brzęczą... miło iść między zbożami – pod słońca promienną tęczą.
Żar słońca głaszcze po twarzy gorącym lata oddechem, powietrze parne i duszne pachnie rumiankiem i żytem.
Omdlałe od żaru maki chylą ku ziemi swe głowy i macierzanki pachną – w upalny dzień czerwcowy.
Kiedy się żyta kołyszą i lato pachnie tak cudnie, dobrze jest drogą polną iść w ciche letnie południe.