Chleb - Wiersze Wiciarzy - Popiół z Lachów


Chleb.

Pamiętam zawsze krzepkie, czarne ręce ojca, pług wodzące, co w polu kraje długie skiby, matki głowę nad dzieżą z ciastem się chylącą, chleba bochny na ławie — czarne bochny — grzyby.

Ktoś go zrobił, ktoś rzucił w pieca czarną spiekę, rzecz to jasna, jak słońce, oczywiście prosta... A czy wiesz ty, że przedtem kłoś na słońcu dostał, ciężki plonem kłos żytni — na polu dalekim?

Kumał ci się wiatr z kłosem — wieczny powsinoga, sokiem żywym z korzeni wpływała weń gleba, płomień słońca go tulił uściśnieniem błogim, teraz z pieca ludzkiego kłos ten wyszedł chlebem.

Ale przecie przed kłosem był czyjś trud niezwodny, był siew, była nadzieja, był Ktoś, co plon mnoży, cały wszechświat On posiał trudem — ziarnem rodnym, z ziarna ciężki kłos wyrósł — chleb na świecie bożym.

Stanisław Sakłak