Buduję sobie chatę.
Zbuduję małą chatę z sosen pachnących żywicą, a na jej równym pułapie nasieję gwiazd i błękitu.
Nasieję błękitu i gwiazd, we własne umaję ją sny, abym w niej żyć mógł jak Piast – ojciec pokoju i pracy.
I zrobię boisko z gliny, udepczę go bosą stopą, by młode moje syny rosły na szczerych chłopów.
I będzie miała dwa okna: w jedno będzie patrzyła słońca złota stokrotka, a w drugie ...ziemia miła.
Przed nią nasadzę wisien, jarzębin smukłych, młodych, by mi jesienny wicher słomianej strzesze nie szkodził.
A kiedy ją wykończę, usiądę na ławeczce i razem z ziemią, słońcem pisywał będę wiersze.