Zaklęci rycerze w Giewoncie - Podania, basnie i legendy - Popiół z Lachów


Zaklęci rycerze w Giewoncie.

Niedaleko wsi Zakopane wznosi się wysoki wierzchołek, zwany Giewontem. W jego wnętrzu ma się znajdować jaskinia, a na jej środku stoi słup dyamentowy, pod którym siedzi zakonnik, ohsypany bogactwami wszelkiego rodzaju. Mnich-strażnik udziela ich bez trudności każdemu, kto dojdzie aż do niego; ale dojście jest bardzo trudne, bo otwór niezmiernie ciasny i wszelkie światło w nim gaśnie.

Górale tatrzańscy opowiadają, że w Giewoncie istnieje świat oddzielny, świat czarów zaklęty. Rycerze bitni, co padli w obronie ojczyzny, w nim drugie znaleźli życie, życie-sen, z którego kiedyś zbudzeni będą do walki za świętą sprawę, za rodzinny kraj.

Na rycerzach lśni zbroja w ogniu hartowana, i miecz długi, zwieszony u boku, lecz więcej jeszcze blasku mają skarby liczne, któremi są otoczeni śpiący wojacy; więcej świeci z dyamentów świątynia słoneczna, wznosząca się w pośrodku zaklętego koła.

Wnętrze świątyni zdaje się płonąć od blasku drogich kamieni, od światła siedmdziesięciu siedm gwiazd, które tam zastępują świeczki nasze ubogie. U wieży dzwon srebrny się zwiesza, poruszany co siedm lat. Harmonijny dźwięk jego budzi drzemiących rycerzy. Wstają z cichym szmerem, w świątyni wstępują podwoje, przed majestatem Boga głowy pochylają kornie i modlitwa błagalna westchnieniem z tysiąca ulatuje piersi. Wtem dzwonu milkną tony, jak mary znikają wszyscy, by siedm przespać lat.

Nad tym krajem cudów u stóp starego Giewonta staw niewielki roztacza szmaragdową toń, a tajemniczy wianek bujnej zieleni niemożliwym czyni przystęp do niego.

W głębinach stawu smoki strzegą skarbów i dziwów, zaklęte przez króla czarowników. Biedni więźnie nieraz swe pęta zerwać usiłują, ale daremnie, bo najmniejsze poruszenie sprawia wicher gwałtowny, na którego świst ponury nadbiega czarownik i znowu dawny porządek przywraca; ludziom tylko przysparzają biedy, bo wicher młóci owies niedojrzały, łamie drzewa, chaty rozrywa, a przed kilku laty las cały wyrwał z korzeniami, co dziś jeszcze goście tatrzańscy z trwogą podziwiać mogą, jadąc z Zakopanego do Kościeliskiej Doliny.

Dawniej o tych wszystkich cudach ludzie nie wiedzieli, darmo w głowę zachodzili, zkąd się wicher bierze; dopiero juhas, przed więcej jak stu laty przez wietrzną trąbę rzucony na głębinę stawu, wszystko tam widział i opowiedział. Porwały go smoki owe, by je wyswobodził, lecz gdy siedm lat czekały na próżno, wypuściły go znowu do ludzi.

Opowiadanie to powtarzają z hal podgiewontskich juhasi, do których dochodzą czasem dzwonu tony harmonijne, zniewalające do wspólnej z zaklętymi rycerzami modlitwy o lepszą dolę.

Podług podania ludu śpi podobno wojsko Bolesława Wielkiego w dolinie Kościeliskiej. Inni twierdzą, że w dolinie Strążyskiej śpi wojsko polskie, które się obudzi kiedyś, aby walczyć za ojczyznę.

Podań ludowych o śpiących rycerzach nie należy brać w dosłownem znaczeniu. Owi rycerze, pogrążeni snem wiekowym, oznaczają naszą przeszłość dziejową. Ich przykład ma pobudzać dalekie pokolenia do poświęcenia za kraj ojczysty. Nie jest to bez znaczenia, że w górach Karpackich istnieją podobne legendy.

Źródło: Malowniczy opis Polski czyli geografia ojczystego kraju (1907)