O spółce diabła z chłopem - Podania, basnie i legendy - Popiół z Lachów


O spółce diabła z chłopem.

Począł [diabeł z chłopem] piwo razem warzyć, chłop smaczne zrobił, diabeł, co mu pomagał, gdy cały war był w kadzi, rzekł: – dzielmy się teraz. – Dzielmy – kmieć odpowie i zabiera z wierzchu z musem piwo, diabłu drożdże zostawiwszy. Widzi diabeł, że źle, a gdy się kurczy pocierając żywot, co go bolał, gdy się opił drożdży burzących, rzekł znowu: – siejmy i zbierajmy razem. – Dobrze – odrzekł chłop i zasiał rzepę. Diabeł już teraz mądrzejszy z wierzchu bierze, dostały mu się liściaste nacie, a chłopu smaczna rzepa.

Źle – pomyślał sobie bies – pomszczę się na chamie. – Dalej, kmotrze, rzucajmy się w górę, kto z nas mocniejszy. I porwał chłopa, zamiótł po piasku, rzucił w górę, aż nad komin swojej chałupy wyleciał. – Mocnyś diable – rzekł kmieć, co zbladł nieco bujając tak wysoko – teraz na mnie kolej – i porwał diabła w poły, ścisnął, ale miasto rzucić, w górę wlepił oczy, patrzy się w miesiąc, co był w pełni. Ździwiony diabeł pyta – a czego tam ślepisz? – Patrzę, mój kmotrze, czy się mój rodzic na miesiącu nie pokaże, co cię, jak rzucę, odbierze. – Diabeł co rychlej przestraszony wyrwał się z rąk chłopa i uciekł jak oparzony.