Węże zaklęte.
O sierocie, która wyszła za królewicza-węża.
Sierotkę jedną dręczyła macocha, dając jej trudne roboty. Pomagała jej krowa, aż gdy ją na złość sierocie zarżnięto, macocha kazała sierotce przynieść ze studni wody, bez zamaczania wiadra. Gdy dziewczę przyszło, płacząc, do studni, wąż siedzący na zrębie odezwał się: "Jeśli przysięgniesz zostać moją żoną, to wypełnisz; rozkaz macochy." Sierota przyrzekła, i wąż sprawił, co obiecał.
Gdy pokładziono się do snu, dał się słyszeć pode drzwiami głos: "Odemknij, odemknij, pani moja! Odemknij, odemknij, królowo moja! A jak wczoraj wodę brałaś, i wiaderka nie zmoczyłaś, wtedy ze mną ślubowałaś."
Macocha mówi: "Otwórz drzwi, jakiś djabeł ciebie woła!" Sierotka otworzyła, stoi wąż i znów śpiewa: "Pościel, pościel, pani moja, itd." Macocha krzyknie: "Wynoś się razem z wężem!" Sierotka poszła z wężem do chlewka. Nazajutrz macocha ujrzała na miejscu chlewka najpiękniejszy pałac, a królewicz, zaklęty w węża i odczarowany przez sierotkę, odezwał się: "Oto za cierpienia swoje będziesz szczęśliwą. I wszystko znikło z królewiczem i jego żoną.
J. Karłówicz
O wężu zaklętym.
Pewien król miał trzy córki; zachorował na oczy. Koło domu była studnia, ale z niej wody nie można było brać, bo tam siedział wąż zaklęty i powiedział, że tej tylko wolno brać wodę, która będzie jego żoną. Najmłodsza z córek króla obiecała być jego żoną, za co pozwolił jej wąż zaczerpnąć wody, która uzdrowiła ojca. Na wieczór wąż stuka do drzwi, królewna mu otwiera, daje mu jeść i śpi z nim na łóżku. W nocy wąż zrzuca skórę i przemienia się w ładnego chłopca. Rano znów kładzie skórę; bo musi w ten sposób pokutować. Na drugą noc królewna pali s k ó r ę węża-to go zmusza do porzucenia jej. Ona nakłada żelazne buty i po długich poszukiwaniach przy pomocy rozmaitych talizmanów odszukuje go i łączy się z nim.
Kolberger
O królewnie zaklętej w żmiję.
W jednym królestwie była straszna cholera. Jeden kucharz tylko został z ludzi i poszedł w świat, W nocy w lesie ujrzał ogień z daleka, a nikogo nie widać. Przyszedł bliżej, chciał wziąć ognia do fajki, a tu mu powiada: "Nie bierz tego ognia, niech tyn weźmie, kto go napalił." Tak do trzeciego razu. Dopiero mówi do niego: "Dostaniesz ognia, ale zgnij w te kęmpę trawy." Zrobił on tak, wyskoczyła żmija, opasała się około niego i powiedziała, że go już nie puści i wynagrodzi, ale musi iść i nią na wschód słońca. Wlazł tedy kucharz na okropną górę, później żmija mu się odplątała i weszła pod tę górę. On patrzy, a tu wielki zamek i brama otwarta. Wszedł do zamku, podjadł sobie, napił się, i położył się spać, i żył tak przez rok cały, i nie widział żywego człowieka. Sprzykrzyło mu się, i powiada tak: "Trza jechać dali." Wychodzi, aż tu czekają na niego trzy panny i powiadają: "Ożeń się z jedną z nas i zostań." Gdy nie chciał, siostry za wybawienie jednej z nich, zaklętej w żmiję, obdarowały go woreczkiem, w którym nigdy nie zabraknie pieniędzy, i manierką, z której nigdy nie ubywa napoju, i poszedł w świat."
Egle
Egle z siostrami poszła się kąpać do jeziora. Gdy dziewczęta wróciły do koszul, pozostawionych na brzegu, Egle z przestrachem spostrzegła węża, siedzącego w rękawie jej koszulki. Wąż ten, wysunąwszy głowę, rzekł, iż wyjdzie z rękawa, jeśli mu Egle da słowo, że zostanie jego żoną. Aby się natręta pozbyć, Egle dała żądane słowo i wróciła do domu. Wkrótce w chacie jej rodziców zjawili się swatowie: trzech wężów przyjechało na niecce. Rodzice skłopotani, za radą sąsiadki, postanowili węża oszukać i dali swatom gęś. Gdy jadą swatowie z gęsią, kukułka woła; "Kuku, kuku, kuku, oszukano was... wracajcie!" Wężowie z gniewem wrócili, wymagając oddania prawdziwej narzeczonej, ale rodzice, znów za namową kobiety, dają im białą owcę. Scena ta sama, kukułka ostrzega posłów, ci wracają, otrzymują starszą córkę. Znowu kukułka zdradza podstęp, i nareszcie pod groźbą zemszczenia się posuchą, morem, głodem itd., Egle dostaje się młodemu, urodziwemu bogowi wód Żaltisowi (wężowi). Pięć lat Żyją szczęśliwie, jeszcze pięć lat i jeszcze pięć upływa, aż wreszcie stęskniona za rodziną Egle, pokonawszy trudne zadania, jakie jej mąż dawał do spełnienia, przybyła do swej wioski, z synami swemi i córką. Bracia Egle postanowili zatrzymać ją na zawsze i w tym celu podstępem dowiadują się od córki Egle, jak ona wołać będzie męża, gdy wróci do niego. Zdobyli hasło bracia, udali się potajemnie nad jezioro, wywabili Żaltisa z wody i zabili go kosami. Gdy wróciła Egle, na wołanie jej, zamiast piany białej, jak być miało, krew zjawiła się na wodzie i głos znajomy zawiadomił kto był zabójcą męża. Bogi zamieniły rozżaloną i oburzoną na braci Egle w jodłę, starszego syna w dąb, młodszego w jesion, a córkę w osinę.