Bóg domowy - Podania, basnie i legendy - Popiół z Lachów


Bóg domowy.

Z ludowych wierzeń u Słowackiego.

W odmianach tekstu do Beniowskiego pomieścił wydawca w t. III. pierwszego krytycznego wydania zbiorowego dzieł J. Słowackiego fragment, którego dwie zwrotki odnoszą się do pieśni jaskółczej, znanej w starożytności i łączącej się jak najściślej z siedmiorakiem błogosławieństwem, wypowiedzianem przez Króla-Ducha.

Tutaj zajmiemy się przedewszystkiem pierwszą z dwu zwrotek, przedrukowaną w odmianach tekstu do Króla-Ducha, która opiewa, jak następuje: O wy, którzy mię jeszcze dziś słuchacie, dawnego ducha tajemniczej mowy, niechaj wam pięknie w waszej śnieżnej chacie ta pieśń ujaśni jaki dzień zimowy. Jeśli jaskółce uchrony nie dacie, odejdzie od was smętny Bóg domowy, wiatr wam zawyje grobowemi usty tą smętną klątwą: Otóż dom wasz pusty!

Dawny duch przemawia istotnie z tej przepięknej, jaskółczej pieśni, której tradycya dziś jeszcze żyje w Grecyi. Jedno też nowogreckie wierzenie posłuży nam do odkrycia i rozwidnienia jej tajemniczej mowy. Ścisły węzeł, łączący jaskółkę z Bogiem domowym, jest zaznaczony wyraźnie w tej pieśni. Bóg błogosławi domowi w razie przyjęcia jaskółki do domu, gdy się obdarzy i ugości czeladkę, która ją po domach obnosi; natomiast w razie odmowy smętnie opuszcza dom wśród przekleństw. Cóż to za Bóg domowy, któremu jaskółka jest poświęcona, a który odchodzi smutny, kiedy się jej nie uczci?

Duchy miejscowe pojawiają się podług wierzenia starożytnych i nowoczesnych Greków w przeróżnych kształtach, najczęściej jednak w postaci wężów. Duchy domowe zaś prawie wyłącznie okazują się jako węże. Pod podłogą każdego domu żyje, stosownie do wiary ludu greckiego, wąż jako jego opiekun i sprawca błogosławieństw. Bez niego dom nie może właściwie istnieć. Dlatego Wąż domowy uchodzi za nietykalną świętość, strzeże się go i pielęgnuje jakby miłego gościa. Podczas burzenia lub zawalenia się domu wąż, który go zamieszkiwał, uchodzi i przenosi się do innego domu.

Kult wężów jako duchów domowych był i jest dotąd znany nie tylko Grekom. Między innymi znano go w starożytnym Rzymie, na Litwie; a znają jeszcze po dziś dzień na Górnym Śląsku, w Galicyi itd. Zwłaszcza urodzaj w polu i narodziny dziecka idą w parze z błogosławieństwem, a śmierć jakiegoś członka rodziny (zwyczajnie dziecka) i pustka w domu łączą się z klątwą owego Boga domowego w postaci węża, tak w śląskich i galicyjskich podaniach, jakoteż i w nowogreckich. Słowacki prawdopodobnie znał greckie podanie, w którem błogosławieństwa przeciwstawione były przekleństwu. Przynajmniej w drugiej, następnej zwrotce wymienił jako przykłady szczęścia: dziecię urodzi się wam i wychowa oraz te dary, które stosownie do wyobrażeń staro- i nowogreckich zawdzięcza się symbolowi płodności ziemskiej — wężowi: jagoda wasza zawsze będzie zdrowa, pola wam będą złote zboża rodzić.

W teogonii i kosmologii Słowackiego zajmuje wąż naczelne i ważne miejsce. Pierwszym duchem na świecie był duch węża, którego Słowacki nazywa wężem czasu lub wężem saturnowym i jako symbol wieczności pojmuje — według prastarych wyobrażeń — zgiętego w pierścień, z ogonem we własnej paszczy. W Królu-Duchu jest mowa o duchach wężach, o królu gadu i o odejściu wężów, przyczem poeta użył znamiennie i po dwakroć wyrazu: smętny — smętnie, całkiem podobnie zastosowanego dwukrotnie w pieśni jaskółczej o odejściu smętnego Boga domowego, jakoteż o smętnej klątwie. Naszem zdaniem nie może ulegać najmniejszej wątpliwości, że Bóg domowy w pieśni jaskółczej Słowackiego, to wąż, wcielenie dobra.

Pozostałoby wytłumaczyć związek, jaki zachodzi między zwiastunką i wysłanniczką wiosny, jaskółką a wężem, duchem twórczym przyrody. W aleksandryjskich czasach zrównano dobrego Boga pod wpływem egipskim z dobrym rolnikiem, siewcą. Zwano go jako boga słońca, zagarnięto tem samem i przywłaszczono słońce na rzecz podziemnej, chtonicznej, jaką jest wąż, istoty. Ale pierwotnie nie wąż zasiewał ziemię, tylko kto inny, którego jak rycerza Kirkora do biednej chaty po żonę — wiodła jaskółka. Ptakiem Jerzego była jaskółka i jest dotychczas w Czechach. którego — podobnie, jak Kirkara — zadanie streszczało się w haśle: gadom nie przepuszczać, nim Matki Boskiej została ptaszyną. A ten zielony, św. Jerzy (zeleni juri, Sent Juri), do dziś święcony wiekopomnym zwyczajem 23. lub 24. kwietnia w Kroacyi i Karyntyi, to Georg dawnych Greków.

Ptakiem właściwym herosa słonecznego, Jerzego — jaskółka bowiem zwiastuje go tylko — jest, jak Heliosa i Swantewita, kogut. Udowodniliśmy gdzieindziej, że inkarnacyę siły rodczej wyobrażano sobie między innemi pod postacią koguta, który np. w kultach Aresa, Asklepiosa i Swantewita znaczną odgrywał rolę. W Niemczech, Francyi i Słowiańszczyźnie istnieje zwyczaj żniwiarski przedstawiania demona zbożowego w ostatnim snopie, albo w zwierzęciu go uzmysłowiającem, szczególnie w kogucie itd. Kaszubi nie znając wyrazu: kogut używają natomiast słowa: kur, albo zdrobniałego.: kurk, kurak-kogutek. Tem się tłumaczy nazwa Kurka (po grecku: Georgos = Kurk, jak grec. Kuros-kur), któremu urobionemu z ostatnich kłosów cześć oddawali starożytni Prusowie. Kuras, kurek, kogutek dotychczas znany jest z wielkanocnych obchodów po wsiach w Kaliskiem, na Górnym Śląsku etc.

Kogut przedstawia jedną z przemian i przeobrażenie węża, w którym pogański świat niegdyś czcił i czci dotąd moc twórczą, użyźniającą. Świadczy o tem wymownie ta okoliczność, że regularnie pojawia się w towarzystwie bogów, których początek wężowy jest niewątpliwy, jak Ares i Asklepios, lub wielce prawdopodobny, jak Swantewit. Jerzy, wiosenny bohater słońca, jako piękny młodzieniec w rycerskiej zbroi na białym koniu, zabijający według podania smoka, poszedł w zależność od tego smoka lub węża, czyli zamienił się w niego. Taka przemiana rycerza, walczącego ze smokiem i oswobadzającego przez jego zabicie królewnę, z którą potem się żeni, w smoka samego, jest w mitologiach znana. Przynajmiej co do pokrewnych Jerzemu: Kadmosa, Heraklesa i Kraka można dowieść ich tożsamości z pokonanymi przez nich smokami.

Kult św. Jerzego, zielonego Jerzego, jest z pochodzenia kultem drzewnym. jak grecki Kuros (= Koros) pochodzi od latorośli, gałązki zielonej lub majowego pędu, tak nazwy bóstw słowiańskich: jarowit i Swantewit, które najsłuszniej utożsamiono ze sobą, oznaczają wiosenną, świętą latorośl (wit = wić, vitis; jar = wiosna). Jarowitowi zaś, wiosennemu słońcu, wraz z jego białym rumakiem, odpowiada zupełnie św. Jerzy na białym koniu, którego zaślubiny z ziemią obchodzono obrzędem wiosennym ku czci odmłodzonej przyrody, wprowadzeniem Nowego latka, Gaika czy też Maika. Tę uroczystość majową, znaną tak Niemcom jak Słowianom, a także Grekom, u których łączono ją z obnoszeniem gałęzi, wskazuje wiersz Słowackiego w drugiej zwrotce: drzewa ściany wam zgrzybiałe umają.

Nie jest to święte wesele, nadziemskie oraz niebiańskie, owszem ziemskie, przez podziemnego węża doprowadzone do skutku. Kosmogoniczna para spłomienia się w duchu węża, orędownika tej symbolicznej, piastowskiej chaty, w której progi królowie będą wchodzić, jak brzmi przepowiednia w drugiej zwrotce jaskółczej pieśni. Podług teoryi Słowackiego upadek i grzech pierworodny, sprowadzony przez kogoś, kto w piekło wierzy, poprzedza nieodzownie ostatnie księgi żywota, gdy duch, ten wieczny młodzieniec, poślubi wieczną kochankę rycerzy; wtedy po zwyciężeniu smoka Nowa jerozolima zstąpi z nieba na ziemię. O niej wiedział Słowacki z Objawienia św. Jana i z tez Nowego Kościoła Swedenborga, lecz wiedział więcej od swoich wzorów, że ono święte miasto Jeruzalem nowe, zstępujące z nieba, od Boga zgotowane, jak oblubienica, ubrana mężowi swojemu weźmie na siebie postać Piękności... córki Słowa i kształty przybierze Umiłowanej odtąd — i na wieki.

Na to, że Bóg domowy to wąż, najlepszego dowodu dostarcza sam Słowacki, który w odmianach tekstu do Króla-Ducha nazywa go Zasobem, Domowym duchem, z obliczem zwierza, który czarny jak murzyn twarzą złotą z alkierza wyziera, nie znosząc światła. W Rosyi pod nazwą Domowego jest znany przodek, pradziad, substytut węża i równoważnik rzymskiego Lar familiaris.

Stanisław Schneider

Źródło: Lud 1910.