Podanie o rozmnażaniu się Węży.
O jadowitych żmijach Arabii opowiada Herodot, iż samica w czasie rui przekąsuje samcowi gardło, poczem żmijęta "mszczą za ojca" i przychodzą na świat, wygryzając się z łona matki. Dziwny ten fenomen ma według historyka, swe źródło w tem, iż "boska Opatrzność stworzenia lękliwe i jadalne, uczyniła wielce płodnemi, by nie wyginęły one zupełnie, pożerane przez inne, stworzenia zaś szkodliwe i dokuczliwe, (uczyniła przeciwnie) małopłodnemi". Wierzenie to (bez żadnych już ograniczeń lokalnych) spotykamy następnie u Eliana i Ps. Arystotelesa, na samym zaś schyłku starożytności ubiera je w formę heksametrycznej zagadki łacińskiej Symfozyusz.
Dla folklorystów szczególnie jest ważnem, że wierzenie to znane jest także ludom spółczesnym. Tak, na .Łużycach twierdzą, iż żmija (smia), co zajdzie w ciążę, umiera, gdy płód w jej łonie dojrzeje, żmijęta zaś same wygryzają się z niego; w Polsce również lud utrzymuje, że "żmija wygryza się z łona matki". Wierzenie to wreszcie nie jest właściwem jedynie Słowianom: przynajmniej, we wspomnianem przez J. Grimma lombardzkiem podaniu o ziejących ogniem potworach z Gartensee, których zawsze była tylko para, gdyż dzieci zaraz po urodzeniu pożerały rodziców, trudno nie widzieć zepsutej wersyi naszego motywu. Ponieważ, mojem zdaniem, jest rzeczą wysoce nieprawdopodobną, by wszystkie te tak dziwne wierzenia mogły w różnych miejscach powstać zupełnie samoistnie, jesteśmy zmuszeni wierzenia spólczesne uzależnić od starożytnego i to tembardziej, że ognisko łączne jest w danym wypadku zupełnie jasnem. Jest nim stary "Physiologus" (inaczej "Bestiarius"), dziwny ów twór, powstały z połączenia fabulistyki starożytnych z mistyką wieków średnich, w którym i nasze podanie bardzo wcześnie znalazło miejsce, w alegorycznem, co prawda, tłómaczeniu. Tak, późnogrecki "Fizyolog" Moskiewskiej biblioteki Synodalnej, wydany niedawno przez A. Karniejewa, wspomniawszy o zabijaniu żmii samca przez samicę, tak przedstawia koniec ostatniej: "gdy dzieci dojrzeją w jej łonie, otwierają jej bok i, przychodząc na świat, zabijają ją".
Odpowiadając duchowi czasu, ten zbiór starożytnych podań o zwierzętach stał się jedną z najulubieńszych ksiąg średniowiecza i przetłómaczony na liczne języki Wschodu i Zachodu, nie mógł nie wywrzeć wpływu na poezyą ludową świata chrześciańskiego. Możliwem jest jednak, iż obok tradycyi literackiej działała jednocześnie i tradycya ustna: w spółczesnych odmianach wierzenia widzimy czasem szczegóły, których niema w "Fizyologu", a które znamy ze starożytności: polskie tłómaczenie zjawiska wielce przypomina to, które podaje Herodot. Widzieliśmy poprzednio, że ten niezwykły sposób rozmnażania się uważa on za wyłączną właściwość żmij Arabii, i nie mamy powodu odrzucać tej wskazówki geograficznej. Z Arabii tedy lub przynajmniej ze Wschodu przybyło wierzenie nasze do Grecyi i zakorzeniwszy się tu głęboko, przy pośrednictwie greckiej literatury i greckiej tradycyi ludowej rozpowszechniło się dalej po Europie.