Podanie o królu węży - Podania, basnie i legendy - Popiół z Lachów


Podanie o królu węży.

O smokach gór Indyjskich podaje Filostrat w słynnym "Żywocie Apolloniusza z Tyany" szczegóły następujące. Potwory te mają na sobie złocistą łuskę i pełzając po ziemi, wydają dźwięk metaliczny, z płomienistego zaś czuba bije blask mocniejszy, niż od pochodni. Polujący na nie Indowie przed norami ich kładą purpurową tkaninę, pokrytą magicznymi napisy ze złotych liter. Zabieg ten i towarzyszące mu zaklęcia tak silnie działają na smoki, iż raz wysunąwszy głowę, nie są już one w stanie jej cofnąć i zasypiają, złożywszy ją na tkaninie. Na to właśnie oczekują łowcy i odciąwszy im co prędzej głowy, wyrywają z nich kamienie, błyszczące wszystkimi barwami i posiadającą własność czynić człowieka niewidzialnym. Indyjski smok posiada tedy według Filostrata, oprócz złocistego grzebienia na głowie, jeszcze i utajone w niej kamienie. Jeżeli o kamieniach, znajdujących się w głowach smoków i węży, mówią dość często pisarze starożytni, znający nawet specyalny gatunek kamieni zwanych "smoczymi" (dracontia) 1) to świadectwo Filostrata o smoku ze złocistym czubem stoi w literaturze starożytnej zupełnie samotnie, nie posiada żadnych analogii i dlatego zasługuje na szczególną uwagę. Każdy mi chyba przyzna, iż tam, gdzie istniała wiara w króla węży, którego słuchają one jako swego pana, ów złocisty grzebień mógł się łatwo przekształcić w dyadem, czy koronę, ten symbol władzy monarszej. Wiara ta niewątpliwie istniała w starożytności, jak tego dowodzi dyalog Lukiana "Łgarz" (Philopseustes). Jeden z uczestników dyalogu miał być świadkiem zdarzenia, ilustrującego potęgę magii. Czarownik zapomocą zaklęć, czytanych ze starej księgi, zwołuje do siebie wszystkie węże. "ile tylko ich było w granicach" okolicy. Jeden tylko "odwieczny smok" nie usłuchał rozkazu, nie mogąc już pełzać ze starości. Czarownik posyła poń jednego z młodych węży i gdy wszystkie już są razem, jednem dmuchnięciem pali je na popiół. Istniały więc już naówczas wszelkie warunki do wytworzenia tej formy podania o królu węży, która za naszych czasów spotyka się najczęściej (korona na głowie). Wiara, że ten król węży przynosi człowiekowi szczęście, dla ludów klasycznych nie jest wprawdzie wprost zaświadczoną, uboczne wskazówki jednak pozwalają istnienie jej przypuścić. Za taką wskazówkę uważam starożytne podanie o "królu ślimaków", zachowane u Eliana. "Ślimaki mają swego króla i słuchają go rade. Król ten przewyższa wszystkie wielkością swą i pięknością... Gdziekolwiek idzie on, idą za nim i inne. Kto pojmie tego króla, ten mocno wierzy, iż będzie mu się lepiej powodzić. Jeżeli weźmiemy na uwagę, że wąż, istota demoniczna "par excellence", w wierzeniach ludowych zajmuje miejsce poczesne, kiedy przeciwnie ślimak nie odgrywa w nich żadnej niemal roli, to będziemy bardziej skłonni do przypuszczenia, że motyw nasz był pierwotnie związany z wężem i dopiero później przeniesiony został na ślimaka, niż że rzecz miała się odwrotnie, hypoteza, za słusznością której przemawia późniejsza tradycya: o przynoszącym szczęście królu węży, usłyszymy nieraz jeszcze, o takimże królu ślimaków nigdy więcej.

Zapoznajmy się bliżej z tą tradycyą. W literaturze średniowiecznej osobiście nie jestem w stanie wskazać ani jednej dokładnej analogii do motywu naszego. Pewne poszlaki jednak dają prawo mniemać, że postać króla węży nie była całkiem obca wyobraźni średniowiecznej. W "Gesta Romanorum" czytamy, naprzykład, następujące podanie. Biedak pewien wpada do jamy i widzi tam moc węży i jednego strasznego smoka, co pierścieniami swego cielska wypełnia wnętrze podziemi. Pośrodku znajduje się krągły kamień, który codziennie liżą płazy. Czyni to i ów biedak, gdy mu głód doskwierać począł, i czuje się tak pokrzepionym, "jakby spożył wszystkie spiżarnie świata". Gdy raz smok wylatuje na świat, biedak, uczepiwszy się ogona potwora, wydobywa się szczęśliwie z jaskini. Pomijam ciekawy zresztą i żyjący dotąd w ustnej tradycyi wątek cudownego, sycącego kamienia, który stanowi główne jądro opowieści łacińskiej, i zwracam tutaj uwagę na jej początek: smok, żyjący wespół z mnóstwem węży w jaskini i przewyższający je swą wielkością, jest oczywiście niczem innem, jak królem węży właśnie. Daleko bliższe jednak analogie spotykamy w współczesnej poezyi ludowej. Podanie o cudownym wężu dotąd żyje w Grecyi, przytem w formie, która bardzo przypomina opowieść Filostrata. Macedończycy opowiadają wiele dziwów o t. zw. "topakas", wężu ze złotymi rogami, które zmienia on co roku. Komu zdarzy się ujrzyć go kiedy, ten powinien zrzucić z siebie odzież na ziemię i czekać bez trwogi: wąż przyjdzie tarzać się po szacie, i zostawi na niej swe rogi. Mieszkańcy wyspy Cefalenii dokładniej określają właściwość tych rogów. "Wielkie węże mają na głowie jeden róg, kto go znajdzie, ten może sam nie bać się ukąszenia węży i drugich leczyć z jego pomocą. Wąż, z rogiem zwie się "liokorno" i musi kiedyś rzucić się do morza. Pewien pop ujrzał raz na drodze mnóstwo węży, na czele których pełzł "liokorno". Podążając nieznacznie za nimi, pop widzi, jak "liokorno pociera głową o piasek i rzuca się do morza". Gdy pozostałe węże rozpełzły się na wszystkie strony, na morskim brzegu pop znajduje drogocenny róg. W przytoczonych podaniach nowogreckich powracają główne składniki starożytnego: 1) złote rogi wężowe, identyczne ze złotym czubem Filostratowego potwora; 2) tkanina, fascynująca płaza. Brakujący szczegóły starożytnego pierwowzoru. a mianowicie, używanie w tym celu wyłącznie czerwonej tkaniny, odnajdujemy w podaniach słowian Wschodu, którzy, jak wiemy, z grekami Byzancyum w blizkich pozostawali stosunkach. Tak, według słów Ukraińców, król węży (car - uż) wyróżniając się wśród innych swą wielkością, nosi przy tem na głowie błyszczące złote rożki. Przy spotkaniu z nim należy położyć na ziemi czerwoną chustkę, na którą zrzuci on swe rożki. Kto je posiędzie, temu przyniosą one zdrowie (szczegół, znany z odmiany nowogreckiej) i bogactwo: wszystkie skarby, ukryte w ziemi, będą mu doslępne. Tak więc ukraińskie podanie, odtwarzając w głównych rysach starożytne w innym szczególe zgadza się z nowogreckiem; południowa Ruś zapożyczyła je zatem z Grecyi, przy współudziale zapewne słowian południowych. Nie posiadam, niestety, południowosłowiańskiej odmiany motywu, któraby była tak dokładnem odbiciem starożytnej, jak ukraińska, i mogę się powołać tylko na podanie ze zbioru F. S. Kraussa według którego "kto potrafi zdobyć koronę i brylant z głowy króla węży, ten będzie panem świata i nigdy nie umrze". W świecie słowiańskim postać króla węża znana jest szeroko. "Na Białorusi i Litwie", czytamy u Afanasjewa, "opowiadają o cudownej piękności królu węży... i o brylantowym grzebyku na jego głowie". Ścigany wydaje on świst, na który zbiega się moc węży, by rzucić się na śmiałka. W Polsce człowiekowi, pragnącemu zdobyć sobie koronę króla węży doradzają Wziąć ze sobą czyste białe płótno i przy spotkaniu z cudownym wężem rozesłać je przed nim: wówczas złoży on na nie swą koronę. Czesi wierzą, iż król węży kąpie się co roku w dzień Św. Piotra w pewnem źródle i zrzuca koronę, jeśli kto rozściele na brzegu białą płachtę i podstawi dzban mleka. Do tej ostatniej odmiany zbliża się bardzo odmiana niemiecka z gór Alpejskich: radzi ona także w miejscu, gdzie pojawi się król węży (Schlangenkonig) postawić naczynie z mlekiem i rozesłać sukno: wąż złoży na nie koronę i pocznie pić mleko, chwila, z której skorzystać trzeba, by porwać koronę. Gra to jednak niebezpieczna, gdyż całe wojsko węży goni za zuchwalcem, i zagryza go na śmierć w razie dopędzenia. Za to korona ta przynosi powodzenie, zwiększa zasoby pieniędzy i zboża.

Tenże motyw spotykamy wreszcie i we francuskiej poezyi ludowej, znającej cudownego węża pod nazwą "vouivre", będącą według Ch. Bauquier'a, z pracy którego ("Les animaux fantastiques en Franche - Comte", w "Revue des tradit. popul., tutaj korzystam, zepsuciem łacińskiego wyrazu "vipera". "Vouivre" tedy ma posiadać "jedno tylko oko na przodzie głowy, lecz oko to, zwane "escarboucle" błyszczy' jak gwiazda i "czyni tego, kto je posiędzie, niezmiernie bogatym". Zdobyć je można, kiedy wąż pije wodę, gdyż składa je wtedy na ziemię, trzeba jednak działać śpiesznie, bo wąż broni zawzięcie swego "escarboucle", z którym związane jest jego życie, i zabija napastników bezlitośnie.

Ostatnie paralele zdają się potwierdzać wyżej wypowiedziane przypuszczenie co do greckiego pochodzenia motywu. W miarę, jak posuwamy się na Zachód, traci on dużo ze swych rysów pierwotnych. Jeżeli ukraińcy pamiętają jeszcze o złocistych rożkach czy grzebyku cudownego węża i o czerwonej tkaninie, do ich zdobycia służącej, to w Polsce, Czechach, Niemczech pierwsze ustępują miejsca koronie, ostatnia płachcie białej lub jakiejbądź innej. Za to występuje w wersyach środkowoeuropejskich pewien rys nowy: wąż składa swój skarb, kiedy gasi pragnienie, i dlatego tkanina owa rozściela się przy źródle, misie z mlekiem i t. d.

Rys ten zachowuje także jedyna znana mi odmiana Zachodnia, która jeszcze dalej odbiega od wschodnich, zupełnie zapominając o tkaninie i o jej roli przy zdobywaniu talizmanu. W zupełnej harmonii z nierównie gorszem dochowaniem odmian zachodnich znajduje się także słabe ich rozpowszechnienie. Jeżeli Bauquier nie zgadza się ze zdaniem tych. którzy cudownego węża uważają za wyłączną własność prowincyi Franche-Comte, to jest on w stanie powołać się jedynie na poblizkie kantony szwajcarskie. Tak więc najczystsze wersye motywu znajdują się na południowym Wschodzie Europy, i w miarę oddalania się na Północ i Zachód psuje się jakość odnośnych podań i zmniejsza się ich ilość. To wystarcza, by za punkt wyjścia wędrówki motywu uważać Grecyę, gdzie był on znany już przed wiekami. Zbytecznem będzie dodawać, że jeżeli greckie pochodzenie motywu nie ulega chyba wątpliwości, to powyższa próba wykreślenia drogi, przebytej przezeń w wędrówce z Hellady, ma znaczenie li tylko prowizoryczne i może być zmodyfikowana przez dalsze gromadzenie materyałów. Uważam za bardzo prawdopodobne, że w Europie środkowej wpływy greckie krzyżowały się z rzymskiemi, idącymi wprost z za Alp i potwierdzenie przypuszczenia tego upatruję w okoliczności, iż francuska odmiana podania, naogół blada i niedokładna, zawiera jednak jeden rys stary, którego nie widzieliśmy w odmianach środkowo-europejskich: drogi kamień zastępuje w niej miejsce dyademu.

Źródło: Lud 1909