Pójdę ja w lasy - Maria Konopnicka - Popiół z Lachów


Pójdę ja w lasy...

Pójdę ja w lasy pójdę ja w góry, Rozwinę skrzydła srebrnemi pióry, Rozwinę skrzydła przez te mgły Bin Z zachodnim wiatrem chmurą popłynę

Nie było dla mnie doli na ziemi, Nie było gniazda miedzy swojemi Nie było gniazda, cichego proga Ni chaty pełnej słonka i Boga

Dom mój — płonąca nad głową strzecha, Samotna cisza — moja pociecha Samotna cisza, lira grająca, Na ztotych strunach nowiu miesiąca

Górne się szumy po lesie niosą, Noc idzie chłodna, sypiąca rosą Noc idzie chłodna w srebrnej koszuli Trawy a zioła po polach tuli

Byłoż mi wzrosnąć na tym ugorze, Jako to kwiecie polne a boże Byłoż mi rankiem wstawać do słońca, Jako ta niwa zbożem szumiąca...

Moja rodzina — wicher co lata, Moje dziedzictwo — piosnka skrzydlata, A moja ścieżka — tułacze wrota, A moje życie — wieczna tęsnknota...

Maria Konopnicka