Grajek.
Hej, otworzył się przede mną Świat boży, siny, Kiedym sobie fujareczkę Wyciął z wierzbiny!
Otworzyły się przede mną Te ciemne wrota, Co w nie leci, ulatuje Z piersi tęsknota!
Otworzyły się przede mną Niebieskie kraje, Uwidziałem, jak zorzeńka Za morzem wstaje...
Uwidziałem, jak noc sieje Te gwiazdy boże W przeoranym srebrną sochą Modrym ugorze...
Jak te chmury w złotych krosnach Tkają pas tęczy, Jak zdmuchuje mgły lekuchne Słonko z przełęczy...
Uwidziałem, jak się wichry Rogami bodą I jak cichość wieczorowa Klęczy nad wodą...
Uwidziałem, jak się miesiąc O nowiu bieli, Jak go rosą polewają Jaśni anieli...
Jak gościniec bity w niebie Tym złotym piaskiem, Jak jutrzenka po nim chodzi, Odziana blaskiem...
Jak się barwią polne kwiaty W drogie bisiory, Jak je wiosna wydobywa Z ciemnej komory...
Uwidziałem wielkie góry, Szumiące morze, I te puszcze niezbrodzone O złotej korze...
Uwidziałem ten step siny, Kośćmi usiany, Jakie tylko gdzie mogiły, Jakie kurhany...
I stały się oczy moje Jako sokole, I przeznałem ziemię, niebo, Jak nasze pole.
I stały się uszy moje Jak wilcze słuchy, I zagadał do mnie-słowem Świat niemy, głuchy.
Zagadały do mnie zdroje, Huczące wiosną, I te szmery traw podolnych Mową żałosną...
Usłyszałem, jak w nich rosa Perły swe niże, Jak tym wioskom błogosławią Przydrożne krzyże...
Usłyszałem, jak ta rola Rodząca płacze, Gdy w nią siewne ziarno, boże Na ruń kołacze...
Jak skowronki gęśle stroją Na jasne nutki I jak słowik rozpowiada Żale a smutki...
Jak zaduma polem chodzi, Jak kamień wzdycha, Jak tym chatom do snu śpiewa Noc ciemna, cicha...
Jak osiką popod gajem Dech ziemi rusza... — Tylkom tego nie uwidział, Jak mi gra dusza!