Ludzie.
Jeżeli w tych dziejach szukać zechcemy świadectw o początku ludzi i ich społeczeństw, najdziemy prawie wszędzie takowe początki cudowne i boskie. Jeżeli dowiedzieć się żądamy, jaki był stan owych pierwszych ludzi, którzy sobie ród boski przyznawali; najdziemy znowu: że oni wszędzie prawie prowadzili życie nędzne; mieszkali po jaskiniach i po lasach; żywili się żołędzią lub innemi dzikemi owocami, korzeniami i głąbiami; byli obyczajów dzikich, a często nawet okrutnych; rybactwo, myślistwo było ich największym zatrudnieniem.
Trogus współczesny Diodorowi pisarz, utrzymuje jak przystało na filozofa owego wieku, że ród ludzki musiał się zacząć u Scytów.
Jak to sprawiedliwie uważa Strabo ludy na północ od Dunaju dzieli na Scytów i Celto-Scytów; ci którzy mniemali więcej w tej mierze wiedzieć, najdowali w tem samem położeniu Hyperboreów i Sauromatów.
Niektórzy podnoszą podobieństwo słowa Lugii do celtyckiego słowa Lug, Imię Lugii jest jednak bardziej fonetycznie podobne do słowa Ludzie niż do słowa Lug zwłaszcza, że historycznie w naszym języku tak jak między łaciną i włoskim gi wymienia się na dzi, co często u nas zachowane w przednich rdzeniach nazw miejscowych czyli w słowach gier~dzier.
Lugii, Lygii, Lugoi, Lungi, Longi, Logiones, Longiones, Langiones, frazia związek Lugii
we włoskim który najbezpośredniej kontynuuje Łacinę gi czyta się jak nasze dzi stąd wnosimy, że Włosi (jako monolit językowy) lepiej wiedzą jak powinno się wymawiać tę łacińską ligaturę, a jeśli nawet prawidłowo dzisiejsza gramatyka łacińska ją odczytuje, to możemy uznać, że Tacyt oraz inni usiłując zapisać nazwę związku-bundu Antów-Ludzi(Lugii-Lygii), antycypowali włoszczyznę, jeśli teraz w miejsce włoskiego ~gi' wstawimy nasze ~dzi' otrzymamy słowa Ludzi, Lydzi, Lugoi, Lundzi, Londzi, Lodziones, Londziones, Landziones, nazwa Lugii-Ludzie (związek ludzi) nawiązuje do nazwy banta Antów co dosłownie znaczy to samo banta-związek, Ant-człowiek, najsilniejszym szczepem związku ludzi byli Harowie z końcówką 'wać' Hor'waci ~ Hor'mani co od góry Hory~Hary czyli Peuki-Pełki stąd nazwa Peucynów alias Bastarnów. Inne jej nazwy z podobnymi ciągami słowotwórczymi obojętnie góra czy miasto Wolin to nazwa polska (wólka~wola~ligo'ta czy li'gota) - imperium Folin (zapis chiński), lud Walinów (zapis arabski), góra Meru (Moru - śmierci) Morawianie - Morawia, Morus moRuska skała Ruś - Rusini, BergRisy - góra olbrzymów (łać. risus - uśmiech, niemieckie lahen śmiać się ris-olbrzym, też angielskie glad - wesoły, glad'sheim wesoły sejm, pałac walhali) czyli Lachowie uśmiechnięci ostatecznie, góra upiornie uśmiechniętych trupów-olbrzymów bo - Lechinowie od har'lechina har'at (płonący, har - wysoki) rehina ~ regina - królewscy, czyli nawiązuje do dominujących wśród Scytów ludu Paralatów(dosłownie przerażających) lub z przymiotnikiem królewskich.
Nazwa Lugii-ludzie, Longiones-Langiones-Londzianie-Landzianie co nawiązuje do naszego ciągu słów Ledianie-Lędzianie-Lądzianie stąd lond-ląd-lód-lud (Lodo'meria) czyli ciąg słowotwórczy, po prostu ziemia-ziemianie, pole-polanie-polska-polacy. Lugii Harii-Nahanarwli-Manimów (parz niżej w związku z słowem Wali), Lugii Helizjowie znana etymologia od Calisii-Kalisza może być dobra, Helwek'oni (Więc Helw'ek końcówka 'ek jest nasza słowo helw możliwe permutacje gelw-kelw-gerw-kerw lub przy przestawce hlew-glew-klew~hrew-grew-krew w naszym języku są dwa słowa z tej sztucznej permutacji słowa 'helw' czyli hlew-krew wracając do końcówek hlewekoni-krewekoni pierwsze znaczenie trochę jak hlewowi-oborowi drugie krewcy lub krewni-ród, możliwa jest też mutacja w-f, helw-helf-ekoni po niemiecku helf'en-pomagać dało by to znaczenie pomocnicy, lub ludzie niosący pomoc), Lugii Dunowie (od Dunaju lub dunkel-ciemny czarny może synonim Rusów-sadza, dziś u nas zachowane w nazwie Duńczyków, Dunka), Lugii Omanścy (wcześniej Manimowie, Manes duchy-zmarli), Lugii Buri (może być od burzy lub boru-lasu) idetyfikowani z Awarinami(Awarami). Na północ od gór Karpat ma najgłośniej pobrzmiewać imię Lugii w owym czasie na północ od Karpat najpotężniejszą kulturą archeologicznie jest kultura przeworska czyli logicznie rzecz biorąc co sugeruje sam język i prawda materialna najgłośniejsi imieniem Lugiowie są twórcami najgłośniej(~najpotężniej)'szej kultury przeworskiej, kulturę wielbarską identyfikuje się z królestwem Gotów odnotowanym na północ od Lugii.
Bolesław Chrobry tytułował się tytułami królestwa Regnum Sclavorum (kultura przeworska), Gothorum (Gockie kultura wielbarska) sive Polanorum, czyli Bolesław miał świadomość naszej historii i naszego dziedzictwa kulturowego, wiedział, że królestwo Sclaworum było potężniejsze więc miało pierwszeństwo w jego tytulaturze bo było to krlestwo Sclaworum-Słowiańskie co znaczy pierwotnie dominujące nad całą Słowiańszczyzną, królestwo Gotów Khojawa-Kujawia było silne obejmowało Pomorze Gdańskie, część wielkopolski, Mazowsze sięgając naddnieprza Polanie Kijewscy, jednak było podrzędne, bo stanowiło tylko część Związku Lugii - Bant Antów - Kaganatu Awarskiego alias Chorwackiego-Peucyńskiego, jednak jego potomni nie mają takiej świadomości swego dziedzictwa kulturowego.
Lugii ~ (Związek Ludzi) walczył dość często z Rzymem, nieraz był jego sojusznikiem, jak za cesarza Trajana, podczas wojny Rzymu z Dakami, kiedy to Rzym podzielił się dackimi ziemiami z Lugiami Burami (Peucyna-mi) jednak po roku 270 Rzym został wyparty z Dacji, a z Probusem Lugiowie toczyli wojny w Gali, charakterystyczne jest zachowanie Rzymian wobec Lugiów, w roku 277 Frankowie i Lugiowie pustoszą Galię łupiąc ponad sześćdziesiąt miast, przeciwko Lugiom armię prowadził cesarz Probus, druga armia walczyła z Frankami, Probus miał Lugii pokonać wziąć do niewoli ich wodza Semnona (Samon czy Siemion? Czy od imienia etnicznego Semnonów) ale zawarto z nimi pokój i pozwolono powrócić do swych siedzib, zwalniając później Semnona, wątpliwe więc by było to jakieś zdecydowane zwycięstwo, wygląda raczej na to, że raczej zawarto z nimi separatystyczny pokąj, sam Semnon był zakładnikiem którego wypuszczono po dotrzymaniu warunków pokoju czyli wycofania się wojsk Lugiów z Gali. Później cesarz Probus dzięki wycofaniu się Lugiów mógł skutecznie walczyć dalej przeciw Frankom i wspomagającym ich tym razem Burgundom i działo się to wszystko w Gali na terytorium Rzymskim, podobnie postępowano wcześniej z Jutungami którzy w latach 271-2 pustoszyli ziemie Rzymu dzisiejszą Austrię, Bawarię i Lombardię rozbijając armie Rzymskie, niby Rzymianie odnoszą nad nimi zwycięstwo jednak łaskawie tak jak Lugiom pozwalają na powrót do swych siedzib tracąc Dację z której się ewakuują całkowicie łącznie z jej zromanizowną ludnością którą przesiedlają do spustoszonych poddunajskich prowincji Tracji, Panonii itd. Wygląda to więc na jedną wojnę, a Lugii synonim Jutugowie, wydaje się również, że w 277 roku Frakowie i Lugii to też synonimy bo po łacinie franka to frędzle, a lugii - ligo czyli wiązać więc byłby to łaciński synonim bant~want Antów, samo słowo fran'ciska - topór do rzucania (ciskania) jest zrostem takim samym jak po'cisk. Są informacje o wojnie Lugii ze Swewami (Słewami), ale są inne informacje, że Lugiowie mówili po Swewsku (Słewsku) czyli była to jakaś wojna domowa, w każdym bądź razie wewnątrz słowiańska, zresztą w imperium rzymskim co trochę trwała wojna domowa, jakichś dwóch czy trzech pretendentów do władzy cesarskiej, gdzie legie Galijskie i legie Panońskie popierały innych pretendentów, gdyby traktować to dosłownie mamy wojnę galijczyków z panończykami.
Więc powyższe zapisy to w dużym stopniu literatura Rzymska mieszająca różne historie, bo jaki był prawdziwy zasięg tych wojen, spustoszenie Galii, północnej Italii, Norikum, Dacji, Tracji najeźdźcy wdarli się na całej długości granicy Dunaju i Renu, na kilkaset do tysiąca kilometrów w terytoria rzymskie, okręty piratów frankijskich docierały nawet do dzisiejszej Portugalii, co prawda Rzymianie w ich wyniku utracili tylko Dację ewakuując jej romajską ludność którą osiedlili w spustoszonej Tracji, ale co bardziej znamienne w wielkim pośpiechu zaczęli budować potężne umocnienia wokół Rzymu, dlaczego? Po prostu Rzym właściwie ocenił siły przeciwnika który okazał się przerażającą potęgą zagrażającą istnieniu Imperium Rzymskiemu, ta potęga bez wątpienia znajdowała się na północ od Dunaju i był nią Związek Ludzi - Banta Antów, bo była to jedyna choć niejasno odnotowywana organizacja państwowa na północ od Dunaju, jak wielka? W każdym bądź razie wystarczająco wielka by zagrozić istnieniu Imperium Rzymu liczącemu od 50 do 100 milionów mieszkańców.
Ktoś powie, że to była doraźna potęga sfederowana z Barbarzyńców okazjonalnie na jedną wojnę z Rzymem, może tak może nie, Imperium Hermanrika alias Wilcunjusza z lat 350 - do ok. 375~390 też miało obejmować Sklawenów i Antów czy wcześniej nie mogły tu powstawać Imperia, a mogły np. imperium Skolotów.
Ziemianie...
NURY, NEURY. Szafarzyk, który Nurow ma za Słowian, objaśnił dlaczego Neury toż jest co Nury. Herodot mówi iż u źródła Dniestru była granica rozdzielająca Scytów od Nurów. – Tyras ortum trahit ex ingenti palude (z wielkiego stawu) quce Scyticam terram a Neuride separat
– Wyrażenie się to, bardzo niedokładne, nawet dla rozgraniczenia wioski od wioski, wskazuje wszakże dokładnie i niewątpliwie, co bardzo wielkiej jest wagi, punkt, od którego ziemia Nurow poczynała się. Dodaje potem Herodot drugą ważną wiadomość, że idąc na północ, za Nurami, nikt już, ile wiedzieć mógł, nie mieszkał. Potwierdza to i bezimienny autor Peryplu Euxyńskiego, który powołując się na świadectwo nieznanego dziś historyka z IV wieku przed N. C. Ephora Kamejskiego, mówi: iż Nurowie począwszy od granicy Scytów zamieszkiwali kraj północny aż do ziemi, która dla mrozów pustą jest
– usque ad terram gelu desertam
– Kraj tedy Wiślany, aż do morza Bałtyckiego, był ojczyzną Nurow; a ile znowu po geograficznych uroczyskach wnosić można, dziedzina ich na wschód i zachód Wisły, szeroko się rozciągała. – Nur i ziemia nasza Nurska, rzeka Narew, rzeka Neris czyli Wilia, Zatoka Neringa, Norzynia rzeczka i Norzynsk, Ner do Warty są to ślady dawnych Nurów. Młody bardzo byłem gdy widziałem Norzynsk, liche miasteczko w zapadłym Polesiu, a pamiętam podziwianie moje na widok ogromnej mogiły (równej, a może wyższej od Soroki nad Sobem) tuż przy dworze, nad stawem wznoszącej się. Mogiła ta nadaje Norzyńskowi cechę głębokiej starożytności; świadectwo tedy imienia i tej osady i rzeki, na wzgląd zasługuje. Według Ptolomeusza, Berezyna, – według Pliniusza Dniepr nawet, – poczynają się w kraju Nurów, co także potwierdza rozszeżenie się ich na Wschód Wisły. – Nadając taką rozległość dziedziną Nurów, wkraczamy zapewne w obce dziedziny; jakoż istotnie wkraczamy w kraj Budynów; bo Herodot mówi, że, na sto lat przed wyprawą Dariusza, Nurowie napastowani przez Smoków – (zapewne od Germanów – Bardowie też Brytańscy, najezdców Saksonów smokami nazywali), usunęli się – zapewne w części, od zachodu) – i w kraj Budynów – (zapewne część tylko ich jakaś) – osiedli. Co i sąsiedztwa Nurów z Budynami, i pobratymstwa ich z sobą, jest ważnym świadectwem. Można tedy mieć za pewne, że ziemia Nurow, obejmowała w sobie, jeśli nie daleko więcej, tedy przynajmniej to, co później pod imieniem Wielkoej Chrobacji i Wielkiej Serbii znanem było; że zatem, ta ziemia Nurów, ta ziemia szczero-wiślana była matką tych matek Słowiańskich, a leżał w samem ich gadru a srdci
jak Szafarzyk wyraża.
Zapadła starożytność tej ziemi, która ostateczną kończyną weszła do pierwszej pisanej historii ludzkiej, – pierwiastkowe epoki swe gubi w tych czasach, gdy po łąkach jeszcze latała mucha bursztynów nadbałtyckich i nadhoryńskich, gdy pławił się żeglarz kopalnych u nas kotwic, rybak ryb zwapniałych w górach Krzemienieckich. Podania starożytnych wspominają o złączeniu kiedyś Pontu i Adrii; u nas też niektórzy domniemywują się że morze Czarne z Bałtyckiem łączyło się. Dwa te domysły pogodzić się dają, przypomnieniem wiadomego quiproquo starożytnych, którzy Erydanu północnego szukali niekiedy nad Adrią. – Po ustąpieniu morza, odkryty kraj, mógł słusznie się synem jego nazywać. – W Samskrytskim języku ziemia zowie się Nara; – imię człowieka, u dawnych Traków i dziś u Albańczyków, Neri, – u Greków nawet a-Ner – Heziod zaś mówi, że synem Pontu i ziemi był: Ner, Nere os, a pochwały jego dobroci i sprawiedliwości, z miłością w Theogonii opiewa.
Nereumque alienum a mendacio et veracem genuit Pontus
Maximum natu filiorum; sed vocant senem
Eo quod verus atque placidus: nec juris et aequi
Obliviscitur, sed justa et moderata judicia novit.
Jan Potocki, pisze o starożytnościach ziemi naszej, przytoczywszy nawiasem, i bez związku z rzeczą swoją, myśl Hezioda, widzi w nim nie wyobrażenie wcielone, lecz obraz żywego przedhistorycznego człowieka; bliżej jeszcze podobieństwa będzie, jeśli w tym obrazie nie człowieka, lecz lud, plemię uznamy. Heziod za zalety plemienia, które tak snadnie przypadają do cichej i dobrej natury Słowiańskiej, a tak znowu zgodnej z dobrą naturą Hiperboreów stawianą u starożytnych, mógł powziąć ze słychu od Fenicjan, pierwszych gości na ziemi naszej, i słych ten o Narodzie w mytycznej wystaić postaci. Lecz Ner Heziodów, miał brata Taumanta (– Daumanta –) a ten Taumant, brat, więc i sąsiad, pojął córkę głębokonurtującego Oceanu, Elektrę, za żonę; a w Elektrze znowu można upatrywać sąsiedni Nurom, kraj bursztynowy. – Wiadomo z powieści Herodotowej że Herkules podróżował po ziemi naszej; żył nawet z pewną panią w Hylei, która konie jego, na spaśnem była zajęta. Był on także nad Dniestrem, i tam na skale, ogromną stopę swą wydeptał, którą Herodot widział i mierzył. Mógł więc tedy i kraj Nurów odwiedzić; a wiemy od Greków, że Herkulesowi szukającemu złotych jabłek Hesperydskich, cnotliwy ów Nerej wskazał do nich drogę. – Od mitologii Greckiej, przejdźmy do Skandynawskiej. – Nur, czyli Nior Eddy, założyciel Norwegii, którą wschodni pisarze Norinem zwą – król ludzi nieskazitelny
– jak Ner Hezioda – lubiący pobrzeża morskie
– niebył rodowitym Asem północnym. Duchy Eddy rozmawiają o nim. Gaguradr pyta się: Mów po dziesiąte, jeśli początek Bogów znasz, skąd przybył Nior między synów Asów? – Wafthradner: w Wanaheim (w Wanów kraju) stworzyli go dobrzy władcy
– (że kraj Wanów jest krajem Słowianów, Pomorzem Bałtyckiem, obacz o tem w Szafaryku.) – Nowa Edda toż samo powtarza Nior nie jest z rodu Asów. Był wychowany w Wan-heim.
– Między karłami Eddy, ulepionemi z ziemi są: Nor, Nide, Nori, Naer, Nyradur; – a trzeba wiedzieć, że Nor w starym Słowiańskim języku, równie jak w Samskrytskim, znaczy ziemia. Nior Skandynawski tak był bogaty iż każdego co się doń udawał, złotem i dostatkami obsypywał. To bogactwo ziemi. Bogaty jak ziemia.
– To jeszcze nie koniec: z Eddy wiemy że syn Narego, jak Nurowie Herodota, przemienił się w wilka, przez co, według staroświeckich rodzimych powieści naszych, indygienat słowiański objawia. – Do rzędu tych powieści należy koniecznie przypomnieć że w starożytnym Kraju Nurow zjawiło sie i trwa dotąd Biblijne nazwisko Wawel – Babel – dziś mogiły, przed wiekami, może wielkiej narodowej osady, że w tej osadzie zagnieździł się Smok, który okoliczne ludy pożerał. – Czy to Smoka Wawelskiego, w ziemi Nurow, mamy obnosić do owych Smoków Herodotowych, które Nurow i ich ojczyznę rugowali? – Tem pytaniem przerywam marzenia; wracam do historii.
Tu czeka nas ważne, domowe, tradycyjne, i już zapisane świadectwo w pierwszej kronice słowiańskiej.Pytajmy Nestora jakie jest pierwiastkowe nazwisko Słowian? – Nestor odpowie: Po rozruszeni że stolpa, i po rozdielennii jazyk..... Afetowi że synowe priniasza zapad i połunoscznyja strany. Ot sichże LXX i II jazyku, byst jazyk (Naród) Słowenesk ot plemeni Afetowa NORCI, je że sut Słowiene.
– To zbliżenie Narców, a wedle innych czytań Narcóe Nestora, i Nurów Herodota i nie wątpliwa ich tożsamość, rzuca jasne światło na starożytność słowiańską i rozwiązuje niemałe trudności. Możem już bezpiecznie Nurow mieć za słowian, a Norców nie będziem szukać nad Dunajem, lub ich gwałtem na Ilirców przezywać.
Według Słownika Akademii Rossyjskiej, cytowanego przez Safaryka, Nur znaczyło w dawnym słowiańskim języku, jak to już wspomniałem, Ziemia. Utrzymały sie dotąd, pozostałe wyrazy pochodne nora, nurzać, ponury, norow. – U pierwszych przodków naszych, w pojęciach prostych pierwiastkowych społeczeństw, spólna zdolność ludzka Słowo stało się źródłem nazwiska szczególnego plemienia; i spólne mieszkanie ludzkie Nur, ziemia, było nazwiskiem szczególnego, przez nich zamieszkałego , kraju. Jest uderzające powinowactwo umysłowe między temi dwoma nazwiskami. Imię ziemia, synonim nuru, służyło i później za nazwisko pewnych u nas okresów Kraju; a rzecz godna uwagi, iż tam właśnie w użyciu zostało, gdzie sie starożytna owa Neurida, czyli Nuria, czy nakoniec ziemica Herodotowa rozciągała. Spójrzmy na Mappę Polski. Poczynając od źródeł Dniestru do źródeł Narwy, ciągnęły się niemal pasmem: ziemia Sanocka, ziemia Przemyska, ziemia Lwowska, ziemia Chełmska, Mielnicka, Drohicka, Warszawska, Ciechanowska, ziemia Nurska etc. etc.. Takim tedy sposobem na gruncie został ślad nazwiska Nurów. – Jeśli go szukać zechcem w pisanych świadectwach, znajdziem je dochowane w nieprzerwanym prawie ciągu od Herodota do naszych czasów. – Gdy różne oddziały tego starożytnego Narodu, szczególnym siedzibom szczególne nazwiska ponadawały, dawni Nurowie przetłumaczyli się, przezwali się ziemianami. Szerokie imię od jednej tylko ziemi Nurskiej ścieśnione; a już i ona ani ziemią, ani Nurską, nie nazywa się! W kilku jedynie osadach i w kilku rzekach odbija się jeszcze echo dawnego nazwiska; i znam jeszcze Skolnikowiczów ziemi Nurskiej, ostatnich żyjących dziedziców imienia tej ziemi, którą przed 2200 laty, słowo w słowo po naszemu, Neurida
, Herodot nazywał, i palcem, gdzie się poczynała, wskazał.
...czyli niebianie.
jako Ciało bez Duszy, Kaganiec bez Ognia, Świat bez Słońca tak i Państwo (Kaganat) bez Króla (Kagana) utrzymać się nie może
(słowa Kraka według Dzierzwy).
Krak ~ Ghrakus, Dhrakus(drak~smok) ... jak anioł w odłamie kamienia, potem wąż ~ potem skrzydła sobie stwarza...
(patry'Archa, eu'Pater, kraking ~ łupanie, krak odłam ~ odłupek kamienia, hamon-kamon ~ kamień, patra ~ patrzeć, 'rok' skała ~ z'rak, wz'rok, głaz ~ głaza-oczy) związane jest to z obrzędami intronizacji słowiańskiego kamiennego tronu, kraczun to narodziny kamiennego boga ~ opatrzności, Świato'wida ~ Widi'mira ~ Wizy'mira ~ Zemu'widza, co wszystko imiona Słowian, dosłownie imiona te oznaczają widzącego świat~ziemię.
Nasi kronikarze mieli wątpliwości czy był jeden Krak i kiedy on żył, był to tytuł i musiało być wielu Kraków~Króli, np. był Krak... Krak miał władać 400 lat przed wcieleniem Chrysta, odniósł pamiętne zwycięstwo nad Galami którzy opanowali Węgry(Panonię) i szykowali się do wkroczenia do Polski
. Nie jest to ahistoryczne właśnie wtedy rzeczywiście opanowali Panonię Celtowie, ale w Polsce dalej funkcjonowała kultura którą nazywano przeworską. Ten epizod naszej historii wyjaśnia dlaczego Celtowie nie opanowali ziem Polski, chociaż zdobyli w podobnym czasie i splądrowali Rzym.
Kadłubek to samo pisał o naszych stosunkach z Celtami Nasze zastępy w licznych walkach wybiły wiele ich tysięcy, pozostałych, długi czas udręczonych... skłonili do zawarcia przymierza,..
Mamy też w mitach Celtyckich walki z królestwem ciemności Mordoru którym władał Melkor-dojarz, górę zwaną Górą Przeznaczenia (z kompilacji J.R.R Torkiena) itp. i co mamy w tym plus minus wiek czasie w Polsce, armię zmarłych czyli Hariferów, Harisi, Harowie czyli Kościobokowie.
Mamy tez Hrolfa Krakiego (Króla Kołka) w Skandynawii w sagach z VI wieku, jaki i cykl Kraka i Wandy który sytuujemy na VIII wiek, kiedy otruto jego syna Ognistego Smoka oraz jego eterę najprzedniejszych Lechitów w wyniku zamachu stanu Lecha, który został wygnany po 2 latach rządu po wyjściu jego prawdziwej roli w tych wypadkach.
Starożytny, z kamienia po prostu wyrobiony wiejski stolec (seljacki stolac-stolec, tron) książąt korutańskich (koruśkih-karyntyjskich) spoczywa teraz jak wiele innych pamiątek sławiańskiej sławy zaniedbany i od świata zapomniany na pewnem polu miedzy Celowcem ('Klagenfurt) a rozwalinami starego grodu slawiańskiego Światowida. Po starosławiańskim obyczaju obierany tu bywał księciem każdy wladzca korutański przez prostego wieśniaka slawiańskiego, co go przekonywało, że wszelka ziemia podług przyrodzonego prawa jest własnością onych ludzi, którzy ją uprawiają i że księżęta i władzcy przeznaczeni są dla korzyści narodu a nie narody na korzyść książąt.
W wielu starych książkach opisany ten stolec pospołu ze sposobem, jakim tutaj obierano książęta korutańskie. Aby Sławianom przypomnieć lepsze, proste obyczaje ich pradziadów, przytaczam w krótkości i ja tutaj mój opis.
Za czasu Samona, po zrzuceniu jarzma awarskiego i frankoskiego, został lud gorutański bez panów, bez szlachty, bez ciemiężców. Sam on był obrany od prostych ludzi, jako prosty człowiek na władzcę wszechsławiańskiego; tym sposobem musiał pozwolić i pojedynczym plemionom Sławiańskim, że mogą obierać swoich naczelników. Tak niezawodnie od ludu gorutańskiego obrany był księciem Vladuh (władzca-wielkorządzca), który z wprowadzeniem świętej wiary ten obyczaj do Koruska wprowadził, że się każdy nowoobrany książę pokłonić ma ludowi, tę z wieśniaczych rąk przyjmujący władzę. Na ten cel ustanowiony jest wspomniony stołec ozdobiony korutańskim herbem i sławiańskim napisem: Ma sveti veri? Veri, ma sud.
Na tym stolcu oczekiwał siedzący prosty wieśniak sławiański ze zgromadzonym ludem, każdego nowego księcia. Bez żadnych przyborów, prostej siwej sukmanie, w słoweńskim kapeluszu, przystrojony torbą, która była napełniona serem, chlebem i na polu zrobionemi narzędziami, opasany czerwonym pasem i obuty w czerwone chodaki (opanke), uzbrojony jedynie kijem pasterskim, musiał się zbliżyć nowy książę do tego stołca i wieśniaka słoweńskiego. Dwaj dworzanie towarzyszyli mu, wiodąc za nim czarnego wołu i białego, chudego konia. Z daleka za nim postępował starosta (hrabia) Gorzycki (Gorica) z dwunastu urzędnikami państwa, za tym hrabia Tyrolu, za tym szalchta i reszta dostojnych osób.
Kto jest ów człowiek, co tak pysznie ku tad stąpa?
Pytał siedzący wieśniak zgromadzonego około siebie narodu, gdy księcia spostrzegł. Władzca jest państwa naszego!
odpowiadał mu na to naród. A czy on jest sprawiedliwym sędzią? Stara się o dobro ojczyzny? (domovine) Kocha on wolność? Czy ma świętą wiarę? Czy jest obrońca wdów i sierót?
Pytał potem tego wszystkiego z kolei ten sam wieśniak. Jest i chce być.
odpowiadał naród. Potem przystąpił książę do wieśniaka i przyrzekł, że dla zachowania sprawiedliwości i wolności każdej chwili będzie gotów zostać takim biedakiem, iż się, nie będzie wstydził stojącym tu wołem i koniem zarabiać sobie na chleb. Na to pytał znowu wieśniak: Jakiem prawem chce on mnie odprawić z mego stolca?
Na to starosta Gorzycki odpowiadał: Za 60 denarów gotów jest ksiaże odkupić twój stołec, prócz tego te bydlęta niech będą twoje i owa sukmana księcia niech będzie twoja, i twoja chata niech będzie wolna od oplaty i daniny.
Zgodziwszy się na to przystąpił ksiaże znowu do wieśniaka, dostał od niego jakoby od poświęciciela swego lekki pocałunek na lico z upomnieniem: żeby był sprawiedliwym Sędzią; potem mu wieśniak swego miejsca ustąpił i ze swoim zyskiem do chaty poszedł. Wtedy dopiero zasiadł kniaź na stolicy, machnął gołym mieczem na wszystkie cztery strony, napił sie podanej sobie, czystej wody z wieśniaczego kaelusza swego na znak czystości i mierności; potem przyrzekał znowu swemu narodowi, że chce jednako i sprawiedliwie sądzić i rządzić. Tu siedzący był obowiązany nawet carowi swojemu tylko w sławiańskim języku odpowiadać i naród swój sądzić. (Jan Viktring.) Potem szedł ze swoim ludem do kaplicy św. Piotra, która stoi na blizkim pagórku i po odśpiewanej mszy zewłóczył dopiero wieśniaczą, prostą sukmanę, a przywdziewał książęce szaty. Wtedy następowała wielka uczta. Następującego dnia szedł ksiązę z dworem i narodem na solijskie pole (soljsko pole) zasiadł tam na książęcym stołcu, obliczem ku wschodowi i zaklinał się (przysięgał) narodowi, że chce wszystkich starych praw i obyczajów wiernie strzedz, po czem i naród do wierności dla niego sie zobowiązał.
Ów obyczaj utrzymywali wszyscy nadwojewodowie korutańscy aż do Fryderyka IV. syna Ernesta Żelaznego, który się r. 1414 ostatni dał obierać na wieśniaczym stołcu. Fryderyk IV. jako cesarz i król niemiecki uważał to za hańbiące, ażeby siadł na ono miejsce, gdzie wprzód sławiański wieśniak siedział, pomimo że oprócz wielu innych sławnych książąt i wielki Otokar, król czeski siedział na tym samym stołcu. Daremnie stany korutańskie wszystkich potomków Ernestowych upominały i błagały, ażeby się obierać dali na solijskiem polu. Niemieccy wladzcy umieli sie zawsze uchylić od tego oboru różnemi wymówkami (izprićavanjem). Cesarz Maksymiljan I. obiecał r. 1506 na Boga prawdziwie Korutanom, iż sie obierać da na wieśniaczym stolcu pod tym warunkiem, że zamiast niego, kto inny przysięgę złoży; ale i to zostało przy obietnicy. Jedyny nadwojewoda Karol, syn cesarza Ferdynanda II. dał się po długich prośbach znowu raz jeden obrać na zaniedbanym i opuszczonym już wówczas stolcu r. 1564. ale pod tym jednak warunkiem, że nie będzie zmuszony złożyć przysięgi przed narodem i że go obiorą sami dostojnicy i szlachta (velikaśi i plemići) to jest hołd mu zlożą. Tak się z tego oboru zrodziło hołdownictwo (poklonstvo).
Kiedy człowiek owo Karólowe, niemieckie hołdownictwo w Megizerze i Walwazorze czyta a ze starym, sławiańskim oborem porówna, zawre mu krew w sercu od gniewu i sierdzistości. Zawsze umieli Niemcy to przekręcić, co ze Sławian prostem wyszło.