Chrystianizacja Polski - Judeochrześcijaństwo - Popiół z Lachów


Chrystianizacja Polski.

Zaprowadzenie chrześciaństwa w Polsce,
Pomorzu i na Litwie.

Urzędownie, że tak powiemy, zaprowadzono chrześciaństwo w Polsce r. 965, jednakże istotnie o wiele prędzej zaczęła się krzewić nauka Chrystusa w naszej ziemi. Są ślady, że już ś. Metody w polskich i ruskich ziemiach słowo Boże głosił, gdyż miał nawrócić, jak wspomnieliśmy, Wyszewita. Niektórzy się dorozumiewają, że to był Ziemowit, syn Piasta. Po zburzeniu Wielko-Morawy przybyło wielu Morawców do Polski. Jedni z nich osiadali po lasach, jako pustelnicy, inni niezawodnie znaleźli przytułek na dworze samego księcia, a że wyznawali religią chrześciańską, przeto starali się jej przepisy wypełniać. W tym czasie powstał zapewne w Krakowie kościół ś. Krzyża, w którym aż do XV wieku odprawiało się nabożeństwo w języku słowiańskim.

Wypada też tu wspomnieć o Slązku, którego część zwana Górnym Ślązkiem, do Wielko-Morawy należała. Nie ulega wątpliwości, że już za czasów apostołowania śś. Braci padły tu pierwsze nasiona nauki Chrystusa. Istnieje podanie, że kapłan Klemens zaprowadził chrześciaństwo w okolicach Lędzin, Bierunia i Mikołowa. Może to był uczeń śś. Apostołów.

Książę polski, Mieczysław, żył podług zwyczajów pogańskich w wielożeństwie, a jednak nie miał potomstwa. Poradzili mu chrześciariscy pustelnicy, aby poślubił chrześciankę, a doczeka się dzieci. Mieczysław usłuchał ich rady i poprosił o rękę Dąbrówki, księżniczki czeskiej. Zezwoliła Dąbrówka pod warunkiem, że Mieczysław przyjmie chrzest święty, jakoż przybyła do Gniezna z licznym orszakiem kapłanów i rycerzy czeskich. Kapłan czeski Bohowid ochrzcił Mieczysława, a z nim znakomitszych polskich panów, poczem nastąpił ślub księcia z Dąbrówką. Stało się to 7 Marca, lub też 5 Marca jak twierdzi Długosz, 965 r. Poprzednio wydał Mieczysław rozkaz, aby w tym dniu popalono pogańskie świątynie, a bałwany miały być potopione. Lud płakał za staremi bogami, ale rozkazu dopełnił. Pamiątkę tego burzenia świątyń i bożków przez kilka wieków lud polski obchodził, topiąc udane bożyszcza.

Dziewięć głównych kościołów założył Mieczysław, a mianowicie w Gnieźnie, w Poznaniu, Kruświcy, Smogorzewie i t. d. W Trzemesznie wzniósł klasztor Augustyanów, któremu Dąbrówka darowała dwa kielichy, dotąd tamże przechowywane. Tam też powstała pierwsza niezawodnie na całą Polskę szkoła. Podobno od czasów Mieczysława powstał w Polsce piękny zwyczaj, że gdy kapłan zaczął podczas Mszy św. czytać Ewangelią, rycerze dobywali z pochew mieczy na znak, że są gotowi w obronie świętej Wiary i krew własną przelać.

Dzieło ojca prowadził dalej Bolesław Wielki, największy król polski, narodu naszego założyciel. On zaprowadził biskupstwa w Gnieźnie, Wrocławiu i w Kołobrzegu na Pomorzu. Bolesław iak wysoko poważał kapłanów, że w ich obecności nie chciał usieść, a z wielkiego uszanowania nazwał ich księżmi, t. j . książętami, bo w dawnej polszczyźnie wyrazy „ksiądz a książę" jedno i to samo miały znaczenie. Bolesław sprowadził też ś. Wojciecha dla utwierdzenia w naszym kraju wiary katolickiej.

Mieczysław i Bolesław Wielki z powodu wielkich zasług są uczczeni w katedrze poznańskiej wspaniałym pomnikiem w złotej, czyli w królewskiej kaplicy.

Już Bolesław Wielki starał się w Pomorzu, t. j. w krainie na morzem (po morze , do morza) krzewić chrześciaństwo, jednakże usiłowania jego nie odniosły pożądanego skutku, gdyż Pomorzanie obawiali się, że z przyjęciem nauki Chrystusa utracą swobodę. Bolesław Krzywousty, pokonawszy Pomorzan, przekonał się, że są pogrążeni w bałwochwalstwie. Chciał ich koniecznie nawrócić, a gdy między polskiem duchowieństwem nie mógł znaleźć stosownego księdza do opowiadania słowa Bożego w pomorskiej ziemi, przeto wezwał do tej pracy ś. Otona, biskupa w Bambergu. Był ten ś. Oton rodu niemieckiego, ale umiał dobrze po polsku, gdyż długi czas sprawował urząd sekretarza na dworze królewskim w Polsce. Zasłynął on pobożnem życiem, głęboką nauką, i cnotami, a mianowicie dobroczynnością. Kiedy mu ofiarowano kosztowne futro, dał je zaraz ubogiemu, mówiąc: „Futro będzie w ten sposób dobrze schowane, tak że go złodziej nie ukradnie, ani mole nie stoczą."

Kiedy ś. Oton przyszedł do Gniezna, wyszedł z czcią na jego powitanie Bolesław Krzywousty i tysiące Polaków. Mąż ś. pomodlił się u grobu ś. Wojciecha i ruszył w podróż daleką. Bolesław zaopatrzył go w bogate naczynia, sprzęty i ubiory kościelne, oraz dodał do pomocy kapłanów i 60 rycerzy. Podróż była nader uciążliwą, gdyż żadna droga nie prowadziła przez lasy. Na granicy Pomorza powitał ś. Otona książę pomorski, Wracisław, któremu Bolesław polecił, aby udzielił opieki ś. biskupowi. Praca apostolska rozpoczęła się najprzód w okolicy Pirycu. W pięknym dniu czerwcowym zebrało się wielu Pomorzan z powodu uroczystości pogańskiej. Oton ś. i jego towarzysze przez siedm dni głosili naukę Chrystusa. Uciążliwa praca wydała błogosławione owoce, gdyż 7000 Pomorzan przyjęło chrzest ś. 1124 r. Dotąd istnieje źródło, zwane „studzienką Otona", którego wodą pierwsi Pomorzanie zostali ochrzczeni.

Potem udał, się ś. Oton do Kamienia, gdzie założył kościół. W Wolinie groziła mu śmierć męczeńska. Lepiej mu się powiodło w Szczecinie, gdzie zburzył pogańskie świątynie i założył dwa kościoły, tak samo z powodzeniem głosił słowo Boże w Golnowie, Belgardzie i Kołobrzegu. Po roku pracy wrócił do Bambergu.

Po jego odejściu zaczęło chrześciaństwo podupadać, dla tego 1128 r. raz wtóry ś. Oton odprawił podróż do Pomorza. W Uzedomie spowodował zebranych na sejm panów pomorskich, do uchwały, że wolno krzewić w Pomorzu chrześciaństwo. Poczem ś. biskup udał się do Szczecina, gdzie nawróceni mieszkańcy nie porzucili wprawdzie chrześciaństwa, ale równocześnie oddawali cześć bałwanom, Mąż święty nawrócił ich powtóre, potem założył w Wolinie biskupstwo. Za staraniem więc ś. Otona i Bolesława Krzywoustego Pomorzanie przyjęli chrześciaństwo. Dziś panuje tam luteranizm, jednakże tu i owdzie katolicy się znajdują.

Roku 1386 przyjęli Litwini z Polski chrześciaństwo. Nie chcieli oni dać się ochrzcić, gdyż Krzyżacy pod pozorem nawrócenia pragnęli ich wytępić, a przynajmniej ujarzmić. Panowała wówczas w Polsce bogobojna i piękna Jadwiga, o której mówi Seweryna Duchińska:

„Cóż to za postać? O! wy ją znacie!
To anioł polski w niewieściej szacie.
Jakże promienna lic jej uroda,
Z dębu to Hastów latorośl młoda,
Wszczepiona bujnie w pień Olgerdowy
Bogu i Polsce ku chwale nowej.
Złota korona ślni na jej skroni,
I złote berło piastuje w dłoni;
Z jakąż otuchą piękna Jadwiga
W mgle przyszłych wieków okiem dościga
Blask promienistej Jagiełłów zorzy,
Jakże się wdzięcznie przed Panem korzy,
Gdy biały orzeł wzbija lot śmiały
Od fal Bałtyku po Karpat skały."

Jagiełło, książę litewski, pragnął pojąć Jadwigę w małżeństwo, przyrzekając, że w razie spełnienia jego proźby, przyjmie z całym swym ludem chrześciaństwo. Jadwiga kochała młodego Wilhelma, któremu była zaręczoną, jednakże na usilne proźby księży i panów polskich uczyniła ofiarę z swych uczuć i zgodziła się na małżeństwo. Przyjechał Jagiełło do Krakowa, gdzie 14 Lutego 1386 roku przyjął chrzest ś., a z nim jego bracia, krewni i możni litewscy panowie. Po zaślubieniu Jadwigi udał się z nią do Litwy, gdzie rozpoczęło się nawracanie. Brakło księży, umiejących po litewsku, dla tego sam król nieraz objaśniał ludowi główne artykuły wiary. Chrzczono lud gromadami, t. j . kazano stanąć pewnej liczbie, potem kapłan pokropił wszystkich święconą wodą i dał całej gromadzie imię Jana, innej Macieja, to znaczy, że wszyscy z gromady odebrali jedno imię Jana, Pawła, Józefa i t. d. Założył potem Jagiełło biskupstwo wileńskie, a królowa Jadwiga bacząc, że braknie księży, umiejących po litewsku, ufundowała w Pradze w Czechach zakład, gdzie się młodzi Litwini na duchownych kształcili.

Tak więc za sprawą Polaków Pomorze i Litwa chrześciaństwo przyjęły. A ileż to nasi przodkowie krwi wylali w obronie krzyża ś., walcząc z Turkami, Tatarami, Szwedami i Moskalami! Coby się było stało z Europą, gdyby nasi przodkowie pod Wiedniem nie byli pokonali Turków? Czyż to wdzięczność, że nas teraz nienawidzą i prześladują?

Józef Chociszewski

Źródło: Żywot śś Braci Cyryla i Metodego Apostołów Słowian (1885).


Okupacja Niemiecka

Wiadoma jest, po upadku Cesarstwa Rzymskiego emigracja narodów i okropne zamieszania, w pośród których, to tylko z pewnością widzieć możemy, iż jednym wcześniej, drugim później, dozwolił los spokoynie się usadowić; iż pierwsi, lub zawładneli drugimi, lub przynajmniej szczególniejszą sposobność otrzymania nad niemi góry i wpływu, mieć mogli. - Między temi w drugim względzie uważanemi narodami, są Słowianie; zważmy te ich w średnich wiekach położenie, na trzech rozległych Europy częściach, to jest: w krajach przez Niemców teraz posiadanych, w krajach dawnej Polski, i w krajach Rossyi, i w tem rozważaniu nie zapominaymy, iż pomimo na ten czas przyymowanych kolejno, przez różne narody, Nayświętszych prawideł nauki Chrystusa, duch feudalizmu, gwałcący i niszczący prawa człowieka, niezgodny z odwieczną prawdą, przez samego twórcę objawianą, ozionął całą Europę i był duszą politycznego i cywilnego narodów stanu.

Słowianie, których teraz Niemieckiemi nazywamy, ujarzmieni, i pogardzeni przez swych zwyciężców, raz jako zwyciężeni, drugi raz jako Poganie, nie nauką, lecz przymusem do nowey wiary, przez swoich Władzców, byli przywodzeni, i obok tego, duch feudalizmu, odzierał nowo nawróconych z wszelkiey, a nawet i osobistey własności. Powszechne prześladowanie, wzgarda i niewola narodu Słowiańskiego, były powodem, iż nazwisko Słowianin (Slovus, l'esclave) stało się nazwiskiem niewoli i upodlenia. Nie dość na tem wynaydywano różne sposoby, aby zupełnie wyniszczyć i wytępić język i wszelką narodowość Słowiańską; do czego różne ustawy i nadzwyczayne usiłowania Rządów Niemieckich nieustannie dążyły. Tego smutnego losu dośwoadczali wszyscy Słowianie Niemieccy, a szczególniey Nadelbiańscy, gdzie teraz już niemal i śladu ich bytu nieznaydujemy.

Gdy Święty Methodyusz wprowadził do Morawii Obrządek Słowiański, ten po wielu krajach, a nawet i w Polsce, rozszerzać się zaczął. Lecz Papież Jan XIII przez Bullę roku 968, z powodu szeżenia się między narodami Słowiańskiemi Reformy Focyusza, zakazał używać do służby Bożey języka Słowiańskiego. Zakaz ten nie był bez skutku, i wszystkie pisma, że już nie mówię z dawniejszych czasów bydź mogące, ale nawet i w przedmiocie wiary chrześcijańskiej w języku tym pisane, we wszystkich krajach wyznania katolickiego zatracone zostały. Przytem wprowadzono alfabet łaciński, co do zmiany, i przeistoczenia różnych dyalektów Słowiańskich, szczególniejszy wpływ miało.

Słowianie Polscy z przyjęciem obrządku łacińskiego przyjęli razem i język łaciński, w którym nakazano błagać najwyższego, którym ułatwiano wszelkie czynności publiczne i pisano dzieje narodowe. Długi przeciąg czasu, żaden z rodaków dla nowo wprowadzonego języka, nie mógł być ani kapłanem, ani urzędnikiem ani Dziejopisem. Duchowni przysyłani z Włoch i z Niemiec, dla uprzedzenia i przez naturalną, jako obcy, gardzili narodem, jego dawnymi zwyczajami i jego językiem.

Za Mieczysława I przysłany był przez papieża Jana XIII Idzi Kardynał Biskup Tuskulański do urządzenia Hierarchii Kościelnej, a razem "sprowadzeni (mówi Naruszewicz) różnemi czasy na osadzenie nowo założonych Katedr, uczeni i pobożni ludzie częścią z Włoch częścią z Niemiec, co przez cały prawie wiek na potem trwało, póki Naród świeżo z prostoty i grubiaństwa wydobyty, a bardziej przemocą i intrygami wdzierających się na Biskupstwa bogate cudzoziemców, za gruby jeszcze i niezdolny miany, za powagą Królów swoich nie znalazł na łonie własnym zdatnych do Rządu Kościelnego Mężów. Tenże Legat miał potwierdzić imieniem Papiezkiem, wszystkie Biskupstwa i Kościoły Katedralne; wszystkim dyecezyom granice wsiami, miastami i rzekami określić, oraz inne do porządku i karności duchowieństwa należące rozporządzenia poczynić. Długosz powiada, iż każdy z tych Kościołów miał szczególne od Kardynała listy i przywileje, sobie na piśmie nadane: lecz te starożytne, a do wywodu dawności, i opatrzenia funduszów potrzebne pisma, bądź niedbałym onych strzeżeniem zaginęły, bądź częstymi w polsce, gdzie nie wiele na ów czas było murowanych gmachów, pożarami strawione zostały." Odtąd tedy język łaciński stał się koniecznością i nieodzowną potrzebą. Duchowni z obcego narodu utrzymywali szkoły, ucząc samego tylko języka łacińskiego; blisko lat sto sami tylko Włosi i Niemcy byli sługami kościoła i nauczycielami ludu. - Słowianie Polscy, podobnie jak każdy naród nie łatwo nową wiarę przyjmujący, często do poganizmu powracać usiłowali, i przy podaney sobie sposobności na bunty i rozruchy odwarzali się. Po śmierci Bolesława Chrobrego, wedle Nestora i Kośmy Pragskiego, zabijanie Xsięży i Bojarów, oraz prześladowanie Chrześcian nastąpiło. Był to tylko za Bolesława przytłumiony ogień, który po jego śmierci płomieniem wybuchnął. Jeszcze nie wygasła z pamięci Polaków niechęć przeciwko swym Królom i nowo sprowadzonym łacińskiego obrządku duchownym, za zniszczenie Kościołów i posągów pogańskich, za rozciągniętą surowość przeciwko poganom i ich duchowieństwu, która to niechęć bez wątpienia do takowych rozruchów i do odstępowania od wiary chrześcijańskiey pobudzać mogła. Do takowych podżegań, mogły jeszcze za życia Bolesława Chrobrego należyć pisma pogańskich Kapłanów, przymioty ich bogów i prawa religijne w sobie zawierające, albowiem X. Jabłonowski powiada, iż ten Monarcha wszystkie starożytne rękopisma popalić kazał, aby Polacy szabli raczej, a niżeli pióra pilnowali. Naruszewicz uważając, iż ten Monarcha zakładał kościoły i rozszerzał światło, nie widzi przyczyny dla którejby palenie tych rękopismów z woli jego nastąpić musiało; lecz tenże sam Naruszewicz mówi, iż Bolesław "Mnisze zgromadzenia dla nauki poddanych swoich w Polsce osadzał i choynie nadawał". Temi mniszemi zgromadzeniami byli Benedyktyni, którym wprawdzie winien świat uczony dochowanie starodawnych świeckich nauk, ci jednak z cudzych krajów, szczególnie tylko dla pomocy Biskupów i do uczenia łacińskiego języka sprowadzeni, nie mogli mieć żadnego uczucia i uszanowania dla dawnych pomników języka Słowiańskiego, tem bardziej, iż języka tego nie znali i że przekonani byli, iż takowe pomniki języka tchnęły poganizmem i do odstąpienia od wiary chrześciańskiey były pobudką, mógł więc Bolesław, widząc potrzebę innych w kraju nauk, rozszerzać i upowszechniać one w inny sposób, i póyść dla dobra i spokoyności swego narodu za poradą obcych duchownych, aby bałwochwalcze pisma, podobnie jak ich bogi i kościoły religi chrześciańskiey szkodliwe, a powodem rozruchów i zamieszek bydź mogące, i jedynie tylko ze względu historyi i ciekawości na przyszłość cenione, zniszczonemi zostały, pokrywając pozorną ten postępek przyczyną, aby Polacy szabli raczej, niżeli pióra pilnowali.

J. B. Rakowiecki

Źródło: Prawda Ruska (1820)