Abdykacja papieża Benedykta XVI
W dniu 28 lutego 2013 roku abdyktował (złożył wymówienie) papież Benedykt XVI, co zapowiedział już na początku lutego. Przyczyną abdykacji oficjalnie miały być problemy zdrowotne, chociaż z punktu widzenia poprzedniego pontyfikatu (papież w stanie agonalnym) wydaje się to nieprawdopodobne.
Do abdykacji papieża dochodzi niezmiernie rzadko.
Ostatnia w średniowieczu.
Do abdykacji papieża w historii Kościoła katolickiego doszło zaledwie kilka razy, przy czym ostatni taki przypadek nastąpił w średniowieczu. Natomiast najbardziej znanym przypadkiem rezygnacji z funkcji biskupa Rzymu jest odejście Celestyna V, który został wybrany wbrew własnej woli. Wiadomo, że był on wzorem dla Benedykta XVI. "jako przykład osobistej pokory, braku żądzy władzy i chwały".
Pierwszym papieżem, który abdykował był Poncjan, który objąwszy władzę nad Kościołem w 230 r., pięć lat później rezygnował z pełnionej funkcji. Ze Stolicy Apostolskiej zrezygnował również Jan XVIII w 1009 r., który potem aż do śmierci pozostał mnichem. W 1045 r. z powodu licznych skandali do abdykacji został zmuszony Benedykt IX. Zastąpił go Grzegorz VI, który zapłacił swojemu poprzednikowi za jego dobrowolne odejście. Rok później sam jednak musiał abdykować, ponieważumowę, którązawarłz BenedyktemIX uznanoza handel godnością i urzędem kościelnym.Jednak jego następca na papieskim tronie - KlemensIIzmarł w1047 r. i BenedyktIX ponownie został papieżem.
Bóg nie żyje, jesteśmy sami.
Posted on Grudzień 1, 2012Papież Benedykt XVI zaskoczył dziś wiernych podczas homilii papieskiej na Placu św. Piotra, gdy ogłosił, że „Bóg jest martwy” oraz że „to wszystko zupełna bzdura”.
Dziennikarze zwrócili uwagę, że biskup Rzymu był wyraźnie wstrząśnięty i niewyspany, gdy tłumaczył gromadnie przybyłym katolikom, że „cała nasza egzystencja nie ma sensu ponad tę krótką chwilę”. Wbrew katolickiej tradycji, papież był nieogolony, a jego szaty znaczyła spora plama od sosu pomidorowego.
- Byłem zupełnie naiwny, gdy wydawało mi się, że nad ludzkością czuwa nieskończenie dobry Bóg. Wystarczy się rozejrzeć, zobaczyć całe to cierpienie i zło. Dzieci umierające z głodu w męczarniach – dzieci! Jaki wszechmocny, dobry Stwórca mógłby na to pozwalać?
Na placu św. Piotra zapadła grobowa cisza. Benedykt XVI trzęsącą się dłonią podnosił do ust kielich wina mszalnego i regularnie go dopełniał, kontynuując niecodzienne kazanie:
- Jesteśmy tylko małpami, szympansami, które trochę zmądrzały i myślą, że wszystko co widzą jest dla nich. Człowiek jest jedynie reakcją chemiczną, obdarzoną chwilowym przebłyskiem świadomości. Małpa o przerośniętych ambicjach, homunkulus z węgla, siarki i tlenu! Małpa, która desperacko krzyczy „dlaczego?” i szuka przyczyn przez ten ułamek kosmicznej sekundy, zanim siły, nad którymi nie panuje zaciągną ją brutalnie do grobu, by stanęła wobec potwornego faktu wiecznej nicości.
Papież opierał się o balkon i ignorował wiernych, spośród których niektórzy zaczęli buczeć, inni natomiast zagłuszali go skandując „Santo Subito”. Przywódca Kościoła Katolickiego tymczasem pytał, co może znaczyć zbawienie albo odpuszczenie grzechów i śmiał się gorzko.
- Jaki grzech? Jakie zbawienie? Dryfujemy samotnie na kawałku skały pośród bezkresu wszechświata, z którego czyste prawdopodobieństwo i bezwzględna selekcja naturalna ulepiły naszą ułomną formę. Jeśli Bóg kiedykolwiek istniał, to nie żyje albo nas opuścił; jesteśmy sami i nie ma żadnych bytów poza tym, czego doświadczamy. Jeśli coś ma znaczenie, to może tylko to, jak spędzimy swój czas i co pozostawimy po sobie. A i to zniknie wobec nieubłaganego prawa entropii, gdy za kilka nikczemnych miliardów lat nasz wszechświat stanie się pusty, statyczny i martwy.
Oburzeni katolicy opuszczali już plac, gdy papież Ratzinger, chwiejąc się, kończył homilię.
- Idźcie i… I bądźcie dobrzy dla siebie. Macie przecież jakąś intuicję moralną, po prostu nie róbcie innym krzywdy. Mnie nie pytajcie, skąd mam wiedzieć lepiej od was?
Episkopat Polski wydał oświadczenie prasowe, w którym podkreślił, że wypowiedź papieża nie była wygłoszona ex cathedra i w związku z tym nie jest objęta dogmatem o nieomylności. Wyraził też nadzieję, że „incydent” nie wpłynie na szacunek, którym Kościół cieszy się w polskim społeczeństwie.